czwartek, 7 marca 2013

Zwierzęta spotykane w ogrodzie

Autorem artykułu jest Czesław Rogala


W artykule opisuję przykłady zwierząt, które na co dzień możemy spotkać w naszych ogrodach. Czasami zbierzność nazw zastanawia, i nie pozwala odróżnić zwierząt bez oglądnięcia ich w naturze.

KOWALE I KOWALIKI

W ogrodach spotykamy często zwierzęta, które często mają bardzo podobne nazwy, ale nie są do siebie ani podobne ani nie są ze sobą spokrewnione. 

Kowal bezskrzydły to owad z rzędu pluskowiaków o ciele jaskrawoczerwonym. Odżywia się sokiem opadłych owoców i nasion, martwymi bezkręgowcami i szczątkami roślin. W Polsce pospolity i zwykle występuje masowo. Kowalik jest małym ptakiem o charakterystycznej sylwetce. Nogi krótkie, silne o palcach i pazurach długich, co umożliwia tym ślicznym ptakom chodzenie po pniu drzewa głową w górę i w dół. Odżywiają się owadami zbieranymi z kory i liści, dlatego ich dziób jest długi, prosty i ostro zakończony. Otwór wejściowy gniazda zalepiają częściowo gliną. Jeśli dobrze się przyjrzycie gościom odwiedzającym nasze ogrody na pewno ujrzycie te ciekawe zwierzęta.

CZY STONOGA MA STO NÓG?

Pracując w ogrodzie możemy także spotkać ciekawe zwierzęta bezkręgowe, których pożywieniem są szczątki roślinne i zwierzęce. Zwierzęta te najczęściej wychodzą ze swych kryjówek wieczorem. Przekopując ziemię mamy możliwość spotkania się z nimi w czasie dnia. Stonogi to krewniacy raka i kraba, ale żyjący na lądzie. Lubią środowiska zacienione i wilgotne. Mają bardzo cienki pancerzyk chitynowy pokrywający ciało, który w niewielkim stopniu zabezpiecza je przed palącymi promieniami słońca. Stonogi, których przedstawicielem jest prosionek szorstki, nie mają stu nóg, a tylko siedem par odnóży krocznych. Zarówno kulanka jak i prosionek w sytuacji zagrożenia zwija się w bezpieczny kłębek. Dość często (omyłkowo) stonogami bywają także nazywane różne gatunki pareczników ( wije) i korcionogów.

---

Autor Czesław Rogala

czesławrogala110@gmail.com

http://ogrodrekreacja.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Bocian w naszym ogrodzie.

Autorem artykułu jest Wanda Frasiak


Co roku masa bocianów łamie skrzydła. Ptaki te już nigdy nie wrócą do natury, bo nigdy – nawet, jeśli się skrzydło zrośnie, nie będą mogły na tyle sprawnie latać, aby polecieć do Afryki.

Taki połamany bociek może zostać stałym ptakiem w naszym ogrodzie. Trzeba przygotować mu ciepłą budkę na zimę. Na lato przygotowujemy mu stojak ze sztucznym gniazdem. Stojak musi mieć drabinki, żeby nasz inwalida miał jak się dostać do gniazda. Bociek w lecie będzie przechadzał się po naszym ogrodzie wyjadając owady i gryzonie, ale trzeba mu zapewnić stałe pożywienie. Bocian lubi chude mięso wołowe lub chudą wieprzowinę. Nie może być to mięso solone lub w jakikolwiek sposób konserwowane. Dietę można uzupełnić białym serem i jajkami na twardo. Co jakiś czas warto mu podać mięso ze zmieloną kością i pieprzem. To potrzebne, bo w naturze bociany robią tzw. wyplówki. Są to kulki zbitej sierści i kości po zjedzonych gryzoniach, które nie zostały strawione. Obserwujemy dokładnie ile nasz bociek je, a ile jedzenia zostawia. W ten sposób dowiemy się ile pożywienia potrzebuje. Warto zapewnić boćkowi jakiś pojemnik z wodą. Najlepiej w miarę duży, aby mógł się wykąpać.

Nasz ogrodowy bocian będzie wspaniałym przyjacielem. Ptaki te szybko przywiązują się do ludzi i nieomal od początku nie czują strachu.

Jeśli znajdziemy połamanego bociana należy zgłosić to wojewódzkiemu konserwatorowi przyrody, bo to ptak chroniony. Bociana też możemy otrzymać od ogrodu zoologicznego. Musimy tylko przekonać kierownictwo ogrodu, że ptak u nas będzie miał przyzwoite warunki.

Jeżeli mieszkamy za miastem, możemy zdrowym bocianom zafundować atrakcyjne miejsce na dachu naszego domu. Z solidnych, okorowanych żerdzi sosnowych lub świerkowych o średnicy 7 – 10 cm wybudujemy platformę o wymiarach 1,2 – 1,3 m na 1,2 – 1,3 m. Do umieszczenia jej na dachu będzie nam potrzebny specjalny krzyżak. Musi on być skrócony tak, żebyśmy mogli dostosować go do dachu. Kiedy już platformę umieścimy na dachu, musimy jeszcze w niej umieścić dość duży wieniec z wikliny. Najlepiej, aby obejmował całą platformę. By zachęcić boćki do osiedlenia się tam, wyścielimy to niby – gniazdo darnią, słomą i drobnymi patykami. Pamiętajmy o tym, że znajdująca się na dachu konstrukcja musi być solidnie zbita. Bociany stronią od czegoś, co chwieje się i kołysze. Tak przygotowani czekamy na ptaki.

---

http://www.pasjeogrodow.blogspot.com./

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 8 października 2012

Obserwacje

Mam wiele zdjęć ptaków, które wykonałam podczas podróży po Polsce. Zapraszam do galerii zdjęć:-) Opiszę tu krótko biegusa zmiennego (Calidris alpina), którego zdjęcia mam w mojej galerii. Jest to mały ptak brodzący z rodziny bekasowatych. W Polsce spotyka się na przelotach w marcu-maju i lipcu-listopadzie dwa podgatunki - C. a. schinzii (gniazdujący w kraju) i C. a. alpina pochodzący z terenów położonych dalej na północ. W ostatnich latach odnotowano lęgi na Bagnach Biebrzańskich, przy ujściu Redy do Zatoki Puckiej, w delcie Świny i nad Jeziorem Łebsko. Ja właśnie zaobserwowałam biegusa w roku 2009 w lipcu na wczasach w Rewie. Spacerował sobie na cypelku między Zatoką Pucką a Zatoką Gdańską. Ostatnio pasjonują mnie ptaki wodne - perkozy. Są to ptaki, które żyją stadnie i lubią nurkować. Kupiłam w tym roku ponton, aby móc podpływać bliżej nich i obserwować ich rodzinne życie. Udało mi się sfotografować je z młodymi, które wcale nie bały się pontonu i popływały całkiem blisko. Młode perkozy tuż po wykluciu z jaj pływają na grzbietach rodziców. Po tygodniu próbują już same pływać i obserwują bacznie rodziców. Po kilku tygodniach usiłują naśladować swoich rodziców i robią dokładnie to, co oni. Wygląda to jak odbicie lustrzane;) Uczą się nurkować i łowić rybki. Ciekawe jest ubarwienie młodych perkozów. Są one białe w czarne paski na szyi i głowie - mają takie barwy ochronne i chwilami wyglądają groźnie - przypominają węże jak chcą odstraszyć obcych:) Gdy się zbliżałam do nich na początku, to uciekały szybko, ale później nie bały się i podpływały blisko pontonu. Obserwowałam jak ich rodzice łowili rybki i ich nimi karmili i jak ich potem uczyli łowić. To jest naprawdę fajne przeżycie. Na zbiorniku wodnym o nazwie Malina w Opolu zaobserwowałam w lipcu tego roku (2010) trzy rodziny perkozów. Jedna rodzina miała dzieci całkiem malutkie i pływała z nimi na grzbiecie. Były tu tylko dwa młode. W kolejnej rodzinie młode były już starsze i same pływały, piszczały i czekały na karmienie:) Były tu trzy małe perkozy. W trzeciej rodzinie były też trzy małe perkozy, ale były już starsze, bo same polowały i były częściowo wybarwione na głowie już tak jak ich rodzice. Zdjęcia tych perkozów z Maliny z lipca 2010 załączyłam w mojej galerii zdjęć ptaków. Zapraszam serdecznie do ich obejrzenia:-)

piątek, 17 lutego 2012

Ptaki dokarmiany zimą

Kiedy już zdecydowaliśmy się dokarmiać ptaki, musimy pamiętać o kilku kwestiach: 1. Ptaki dokarmiany zimą, od początku do końca mrozów. To prawda, że w Wielkiej Brytanii czy w USA ptaki są karmione przez cały rok a samo dokarmianie ptaków stanowi tam obecnie potężny biznes. W rezultacie niektóre z tamtejszych gatunków zaprzestały naturalnych wędrówek do ciepłych krajów tylko dlatego, że korzystając z dostarczanego przez ludzi pokarmu, mogą spokojnie przezimować, a co za tym idzie, także szybciej przystąpić do lęgów w następnym roku. Sprawa nabierze jednak powagi, kiedy moda na całoroczne dokarmianie zakończy się albo znacznie osłabnie – wówczas może się okazać, że ptaki, które nie odlecą w porę, zakończą swój żywot z powodu zbytniej ufności w człowieka i jego widzimisię… 2. Karmę wysypujemy regularnie, tak by jej nigdy nie zabrakło, zwłaszcza w mroźne dni. Podejmując się dokarmiania, powinniśmy wiedzieć o tym, że przyzwyczajamy ptaki do tego, iż w naszym karmniku zawsze znajdą coś do zjedzenia. Zdarza się, że ptaki na tyle sobie to zakodują, że kiedy trafią na pusty karmnik, kręcą się w jego okolicy i cierpliwie czekają, zamiast szukać pokarmu gdzie indziej – tego rodzaju obserwacje potwierdza także fachowa literatura. Dlatego trzeba rozważyć, czy stać nas na skrupulatność i czas, który trzeba będzie poświęcić na dokarmianie. Rozwiązaniem może być tu pojemny karmnik automatyczny, choć i on nie zwolni nas całkowicie od pracy i pamiętania o wziętym na siebie obowiązku. 3. Karma musi być świeża i czysta. Aby dopełnić tego warunku, trzeba mieć odpowiedni karmnik, czyli taki, który zabezpieczy karmę przed warunkami atmosferycznymi i da się łatwo czyścić. Bo karmniki należy czyścić, i to podczas każdego karmienia. Istnieją przesłanki mówiące o chorobach, które ptaki łapią od innych ptaków (z odchodów) właśnie w karmnikach. Dlatego zdrowie dokarmianych przez nas ptaków zależeć będzie od jakości karmy i od czystości samego karmnika.

Dokarmianie ptaków

Nikt dziś nie potrafi powiedzieć, kiedy dokładnie człowiek zaczął dokarmiać ptaki. Prawdopodobnie było to bardzo dawno. Tym bardziej trzeba rozważyć, czemu służy dokarmianie ptaków oraz czy jest ono w ogóle konieczne.


Stado ptaków żerujących w karmniku - widać dzwońce, mazurki i wróble
Teoria, która przekonuje większość ornitologów, mówi, że dokarmianie ptaków służy nie tyle samym ptakom, co przede wszystkim dokarmiającym je ludziom. Bez dokarmiania ptaki poradziłyby sobie w naturalnym środowisku – zwłaszcza te zdrowe. Niewątpliwie z dokarmiania korzystają ptaki chore i osłabione, którym umożliwia ono często przetrwanie ostrzejszych zim. Z punktu widzenia całej populacji jest to oczywiście zjawisko mało korzystne, ponieważ dokarmiając ptaki chore, wspieramy osobniki słabe, które w naturalnych warunkach bez dokarmiania wyginęłyby.

Z drugiej strony człowiek tak bardzo przekształcił środowisko wokół siebie, że ptaki nie dysponują obecnie takim obszarem żerwowania, jak setki lat temu; w kontekście tego dokarmianie wydaje się być stosunkowo małym grzechem w porównaniu do tego, co człowiek przez lata wprowadzania własnych porządków nawyczyniał w środowisku naturalnym. Wystarczy wspomnieć chociażby miasta, w których dzikie ptaki także żyją, ale miejsc z naturalnym pokarmem prawie tam nie ma.

O tym, czy chcemy dokarmiać ptaki, musimy zdecydować sami. Przede wszystkim powinniśmy się dobrze zastanowić nad tym, czy sami jesteśmy do tego gotowi; czy mamy odpowiedni pokarm oraz czy potrafimy być konsekwentni. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że dokarmiane ptaków to zadanie odpowiedzialne, które nie może się odbywać od przypadku do przypadku. Do spraw należy podejść poważnie, ponieważ od momentu, kiedy się jej podejmiemy, od naszej postawy i zachowania, od naszej sumienności i systematyczności może zależeć życie od kilku do kilkudziesięciu małych istot.